KUPIĆ CZY WYNAJĄĆ MIESZKANIE
Własne cztery kąty to marzenie wielu z nas, szczególnie młodych ludzi, którzy chcą wkroczyć w dorosłe życie i uniezależnić się od rodziców.
Myślenie o wyprowadzce z rodzinnego domu jest całkowicie zrozumiałe.
Tyle tylko, że wymaga odpowiedzenia sobie na pytanie, jak to zrobić: kupić czy wynająć mieszkanie?
Który wariant będzie lepszym rozwiązaniem?
Kredyt to zobowiązanie
Zapewne nie mielibyśmy aż takich dylematów, gdyby mieszkania były tanie.
Niestety tak się składa, że dla każdego przeciętnego Kowalskiego czy Nowaka zakup mieszkania to nie tylko wybór właściwego lokalu.
Ale przede wszystkim znalezienie odpowiedniego kredytu.
To z kolei zazwyczaj największe zobowiązanie finansowe, jakie zaciągamy w życiu.
I to wieloletnie zobowiązanie, bo kredyt hipoteczny będziemy spłacać nawet przez dwie dekady, a to szmat życia.
Po pierwsze, wszystko jest kwestią pieniędzy
Zanim w ogóle zaczniesz rozważania o tym, czy kupić, czy wynajmować, zastanów się, jaką kwotą dysponujesz.
Na razie nic się nie zmieniło, choć rząd to planuje i zanim sięgniesz po kredyt, musisz mieć 20% wkładu własnego.
To jedna piąta wartości mieszkania, czyli niemała kwota.
A w dodatku, to niestety niejedyne koszty.
Ponieważ potrzebna ci jeszcze gotówka na operat szacunkowy, formalności notarialne, remont lub wykończenie, przeprowadzkę i meble.
Trzeba dysponować naprawdę sporą kwotą, aby w ogóle przymierzać się do zakupu mieszkania.
Rata kontra wynajem, czyli siła stereotypu
Zazwyczaj, każdy kogo spytamy o radę, odpowie, że wynajmowanie mieszkania to strata pieniędzy.
Za to, co płacimy za najem, moglibyśmy przecież spłacać ratę naszego kredytu.
Tylko to nie do końca prawda, bo przecież bank nie wyświadcza nam przysługi, pożyczając pieniądze.
Wręcz przeciwnie, chce na nas zarobić.
Nie dość na tym, dokładnie zabezpiecza swoje roszczenia.
Tj. dokonuje wpisu w księdze hipotecznej, że twoje mieszkanie tak naprawdę wcale nie jest twoje, tylko banku.
W ten sposób nie wynajmujesz swojego mieszkania od właściciela prywatnego, tylko od banku.
W dodatku dopłacasz za tą przysługę prowizje, marże, odsetki i wiele, wiele innych kosztów, które bank sobie skasuje z twojego portfela.
Nikt także nie zwalnia cię z opłacania czynszu do spółdzielni czy płacenia za media, dokładnie tak, jak dzieje się to w wynajmowanym mieszkaniu.
Pomyśl o swobodzie
Zanim zdecydujesz się na zakup mieszkania, pomyśl, czy faktycznie jesteś na to gotowy.
Wynajem oznacza niezależność: w każdej chwili możesz wypowiedzieć umowę i zmienić miejsce, dzielnicą, miasta, a nawet państwo.
Nie dość na tym, wynajem daje ci swobodę wyboru standardu mieszkania.
Gdy lepiej zarabiasz, możesz sobie pozwolić na bardziej komfortowy standard.
A gdy twoja sytuacja ulegnie zmianie, po prostu go obniżyć i znaleźć coś tańszego.
Zmiana twoich nawyków
Zakup mieszkania i zaciągniecie kredytu hipotecznego, oznacza, że musisz natychmiast zmienić swoje nawyki finansowe.
Beztroskie życie od pierwszego do pierwszego nie wchodzi w grę.
Bo musisz liczyć się z tym, że na ratę nie może zabraknąć, a więc konieczne jest zabezpieczenie oszczędności, które w razie problemów przeznaczysz na ratę.
To nie koniec, niezbędna jest stała praca i systematyczne, regularne dochody.
Po pierwsze, bez tego nie dostaniesz kredytu, a po drugie nie będziesz miał z czego spłacać rat.
Niestety wraz z kupnem mieszkania musisz kończyć z podejściem „jakoś to będzie” i powrotami pod opiekuńcze skrzydła rodziców, gdy brakuje gotówki.