ODWROTNE PRZEJĘCIE
Każdego roku kilka do kilkunastu spółek pojawia się jako nowi uczestnicy giełdowych notowań.
Niestety wymogi formalne niezbędne do wkroczenia na GPW są często skuteczną blokadą, której nie każdy jest w stanie sprostać.
Tylną furtką do wejścia na giełdę jest tzw. odwrotne przejęcie, które pozwoli zaoszczędzić trochę czasu i środków finansowych.
Pominięcie tradycyjnego IPO to skuteczny sposób na szybsze i tańsze wejście na giełdę.
Sposobem na pominięcie wielu formalnych i restrykcyjnych wymogów, związanych z możliwością dokonania pierwszej oferty publicznej w tradycyjnej formie, jest tzw. odwrotne przejęcie.
Jest ono całkowicie legalne i wcale nie tak rzadkie, jak by się mogło wydawać.
Tradycyjne IPO zazwyczaj jest głośniejsze medialnie (choć to żadna reguła), czasem dające niezłą reklamę wśród inwestorów, którzy czasem nawet nie znali spółki wchodzącej na giełdę.
Do tej pory za takie sztandarowe i najpopularniejsze wejście na giełdę metodą odwrotnego przejęcia, podawany jest przykład CD Projektu.
Nasz eksportowy gigant w branży gier komputerowych, dostał się na GPW przejmując znanego Optimusa
Odwrotne przejęcie – boczne drzwi do giełdy
Wejście na giełdę przez tradycyjne IPO jest jednak czasochłonne i może trwać od 6,5 do nawet 9 miesięcy.
Jak wszystko idzie sprawnie i bez większych potknięć. Mowa tutaj o wejściu na GPW, na New Connect droga jest odrobinę krótsza i prostsza.
Dlatego, aby przyspieszyć cały proces, niektóre spółki decydują się na boczne drzwi, umożliwiające wejście na giełdę znacznie szybciej.
Chodzi o odwrotne przejęcie.
Odwrotne przejęcie jest sposobem dostania się na giełdę dla spółki, która nie spełnia formalnych wymogów i odpowiedniego poziomu wybranych wskaźników finansowych, które są niezbędne przy tradycyjnym IPO.
Szybszą i przede wszystkim tańszą drogą, jest znalezienie już notowanej na giełdzie spółki.
Która stanie się celem akwizycji, czyli zwyczajnego przejęcia większościowego pakietu akcji.
Poszukuje się spółki o stosunkowo słabej kondycji czy ujemnych wskaźnikach.
Niska kapitalizacja też jest jednym z kluczowych kryteriów wyboru.
Chodzi oczywiście o przejęcie spółki jak najtaniej, bez zbędnego przepłacania.
W praktyce jest to kupienie miejsca w giełdowych notowaniach.
W całej transakcji biorą więc udział spółka publiczna – ta notowana na otwartym rynku oraz spółka prywatna, która dokonuje faktycznego przejęcia.
Oficjalnie to spółka notowana dokonuje zakupu niepublicznego podmiotu, jednak w praktyce wygląda to odwrotnie.
Spółka prywatna dokonuje nabycia pakietu kontrolnego spółki publicznej.
Dzięki czemu zyskuje pełną decyzyjność i może przegłosować w spółce publicznej decyzję o połączeniu ze sobą tych dwóch podmiotów.
Dopełnieniem całej transakcji są wymiany udziałów w spółkach pomiędzy akcjonariuszami.
Zmiany nazewnictwa to tylko kwestie formalne.
W tym momencie jeszcze nie tak dawno spółka prywatna stała się uczestnikiem publicznego rynku, a jej akcje są dostępne dla inwestorów.
Nowa spółka wnosi pewną wartość biznesową, więc może przez inwestorów być postrzegana jako atrakcyjna.
Jej akcje też nie należą jeszcze do najdroższych, więc mamy tutaj do czynienia z potencjalnie atrakcyjną ofertą inwestycyjną.
Podmiot bierze udział w notowaniach
Odwrotne przejęcie pozwoliło prywatnej firmie wejść na giełdę i od tej pory jest ona częścią indeksu WIG.
Akcje biorą udział w notowaniach, inwestorzy i animatorzy rynku obracają jej akcjami, zaś sama spółki zyskała wszystkie prawa i obowiązki ciążące na notowanym podmiocie.
Jest kontrolowana przez KNF i ma obowiązek publikacji nie tylko wyników finansowych.
Ale także komunikatów odnośnie kluczowych działań i decyzji zarządu, które mogą mieć wpływ na przyszłe wyniki oraz przychody przedsiębiorstwa.
Odwrotne przejęcie jest całkowicie legalnym procederem w świetle polskiego prawa, z którego skorzystało już wiele podmiotów.